czwartek, 23 sierpnia 2012

Obóz

20-24.0 byłam na obozie w Niemczech. Wiem , że to już sporo czasu temu ,ale było cudownie i niegłam się powstrzymać od napisania tutaj o Nim ^^ Wyjechaliśmy jakoś o 12 (?) . Jechaliśmy autobusem/busem-sama nie wiem :) Było trochę ciasno,bo razem z Sandrą siedziałyśmy na samym przodzie za kierowcą i była jakaś szyba przed nami :O+nasze torby pod nogami.Wysadzono nas jakiś 1km od miejsca,w którym mieliśmy spać,a  do niego musieliśmy iść przez okropne błoto(ja oczywiście w nowych,białych trampkach ^^).Kiedy zaszliśmy namioty były już rozstawione,kolacja się robiła.W czasie kolacji poszłyśmy na chwilę do namiotu chłopaków,który był prawie pusty ,bo większośc pewnie jadła kolację,która mi i dziewczynom jakoś za bardzo nie smakowała-było to cos w stylu hot-doga tylko ,że zamiast parówki biała kiełbaska chyba :o dobra,whatever . A co do namiotu to zostało w Nim tylko kilku chłopaków,z którymi próbowałyśmy trochę porozmawiać.Niestety nasze pogawędki przerwał sygnał,że musimy wracać do namiotów,bo zbliża się cisza nocna,więc pożegnaliśmy się,a Oni powiedzieli do Nas coś w stylu ,,śnijcie o Nas/z Nami'' tylko , że po angielsku.To było trochę dziwne,ale co tam O.O Poszłyśmy do naszego namiotu,a potem z Olą do ToiToi,a z racji tego że mocno padał deszcz,a  tylko jeden z 4 toitoi był damski i zajęła go Ola to ja postanowiłam się schować na chwilkę w męskim,oczywiście nie zamknęłam się,bo pomyślałam,że skoro i tak tak tylko stoję to nie ma takiej potzreby.No,ale po chwili ktoś otworzył drzwiczki,ktoś z Niemiec.Więc ja grzecznie wychodzę,a on zaczłą mi pokazywać na znaczek,który oznacza,że to toaleta dla mężczyzn,a ja po Polsku zaczęłam tłumaczyć i pokazywać, że wiem ,ale nie chciałam zmoknąć , a damska jest juz zajęta,ale On oczywiście nic nie zrozumiał i dalej gadał , że tam jest damska ,a nie tu gdzie byłam. W nocy było troszkę zimno,ale dało się wytrzymać.Jak rano z Sandrą wstałyśmy,to dziewczyny powiedziały, że przyszedł jakiś Niemiec i dał DUPLO dla każdej z Nas.To strasznie miło z Jego strony ♥ Po śniadaniu mieliśmy iśc na pieszo do takiego..hm ,nie wiem jak to nazwać..była tam ogromna hala sportowa,jadalnia,łazienki,trybuny i takie tam. A było straszne błoto i padał deszcz.Ja z Sandrą miałyśmy szczęście, że jeden z niemieckich opiekunów (?) jechał samochodem i zabrał Nas ;> Jadąc widziałyśmy, że niektóre dziewczyny szły nawet na bosaka.Dojechaliśmy,wykompaliśmy się,były jakieś konkurencje sportowe,a potem okazało się,że nie wracamy do namiotów tylko zostajemy tam . Niektórzy się ucieszyli,a nie którzy nie - ja byłam w tej pierwszej grupie.Duuuuużo się tam działo ,ale jakbym miała to wszystko opisywać to by mi życia brakło :) Rzucanie żelkami w nocy,granie w koszykówkę z najprzystojniejszymi chłopakami z Niemiec (♥),szkolenia,zdjęcia,turlanie w beczkach i wiele,wiele innych cudownych rzeczy *.* No,ale niestety...wszystko co dobre,kiedyś się kończy :C I to własnie było najgorsze z tego wszystkiego..POŻEGNANIE.To był koszmar..Nie mogłam wytrzymać i oczywiście płakałam..grr..Na samą myśl o tym robi mi się smutno.Na ostatnim śniadaniu,przed wyjazdem dostaliśmy od nich ,,paczki'' z jedzeniem i piciem na drogę(arbuz,woda itp.).Sama nie wiem ,w którą stronę lepiej się jechało.Jeśli chodzi o wygodę to oczywiście w czasie powrotu do Polski,bo nie miałyśmy pod nogami toreb,ale wracałam smutna,że musieliśmy sie rozstać,cały czas wspominałam pobyt tam i gdy przypominałam sobie moment pożegnania to łzy same napływały mi do oczu.A jechaliśmy tam szczęśliwi.Było przecudownie.Zdecydowanie te dni były jednymi z najlepszych w moim życiu i bardzo,bardzo długo będę miała je w pamięci.Mega mili ludzie,zawsze uśmiechnięci.Atmosfera świetna.Wszystko było takie wyjątkowe,magiczne *.*

A teraz zdjęcia :








Tylko tyle,bo strasznie dłuuugo się ładują :C